Swojego czasu napisałam, że ołówki wodorozpuszczalne [jeśli ktoś przegapił poprzednie posty i nie wie, co to za ołówki, zapraszam do lektury tego tekstu :)] bardzo dobrze komponują się z tuszem. Po rozmazaniu ich grafitu wodą dają efekt akwareli - podobnie jak ona zostawiają transparentne plamy. Z kolei ze względu na ciemnoszary kolor grafitu nie będą się odznaczać w pracy wykonanej tuszem.
Postanowiłam wykorzystać tusz i ołówki wodorozpuszczalne do przedstawienia architektury, czyli tematu, z którym albo nigdy nie miałam do czynienia albo tak dawno, że nie pamiętam :) Wybrałam zrobione przez siebie zdjęcie części słowackiego Zamku Orawskiego [na terenie którego nakręcono jeden z pierwszych horrorów - film "Nosferatu" :)] :
Zdecydowałam się wykonać uproszczoną wersję zdjęcia - taką, która by przypominała bardziej pamiątkowe obrazki sprzedawane choćby na krakowskim Rynku Głównym, obrazki bardziej półrealistyczne, nadające się na pocztówkę :)
Zanim przystąpię do opisywania pracy krok po kroku, chciałabym skierować serdeczne podziękowania dla bardzo utalentowanego Piotrka, który był niesamowicie uprzejmy, pomagając mi zidentyfikować poszczególne elementy zamku. Dziękuję Ci! A Was zapraszam do odwiedzenia jego profilu - świetne, szczegółowe przedstawienia architektury :)
Zanim przystąpię do opisywania pracy krok po kroku, chciałabym skierować serdeczne podziękowania dla bardzo utalentowanego Piotrka, który był niesamowicie uprzejmy, pomagając mi zidentyfikować poszczególne elementy zamku. Dziękuję Ci! A Was zapraszam do odwiedzenia jego profilu - świetne, szczegółowe przedstawienia architektury :)
KROK PO KROKU
Do wykonania pracy użyłam:
#1 Zaczęłam od szkicu ołówkiem na papierze akwarelowym Canson wielkości A5. Jak zawsze, przy wykonywaniu obrazka pomagałam sobie zdjęciem wydrukowanym w tym samym formacie oraz linijką - dzięki temu byłam pewna, że zachowam odpowiednie proporcje, a mury nie będą krzywe.
Po ukończeniu szkicu przykleiłam kartkę taśmą malarską do twardej okładki starego zeszytu formatu A4, by w czasie malowania papier nie pofałdował się pod wpływem wody.
#2 Postanowiłam zacząć od bocznych murów zamku. Wybrałam do tego szeroki, płaski pędzel syntetyczny.
#3 Pędzlem pogładziłam grafit ołówka wodorozpuszczalnego 2B i zamalowałam pożądany obszar, czyli mury znajdujące się po bokach kamiennej bramy. Nadmiar rozpuszczonego grafitu "podprowadziłam" pędzlem w kierunku dolnej części murów. Następnie zajęłam się wykonywaniem detali muru. Tym razem skorzystałam z mniejszego, naturalnego pędzla, stosując tę samą metodę malowania, co przedtem [zebranie grafitu z ołówka wilgotnym pędzelkiem]. Niemal bezwiednie prowadząc włosie po papierze, namalowałam nieregularne plamy. Myślę, że przy wykonywaniu tego typu pracy, idealne odwzorowywanie zdjęcia jest po prostu niekonieczne :)
Kolejnym krokiem było zamalowanie blanek wieńczących mury. Tym razem pogładziłam pędzlem ołówek 4B :)
#4 Po wykonaniu prawej strony, zajęłam się stroną lewą. Podobnie jak w poprzednim kroku, swobodnie prowadziłam pędzel, malując bezkształtne plamy. Miałam na uwadze to, żeby pędzel nie ociekał wodą, jedynie był wilgotny. Kiedy ta warstwa wyschła [co trwa dosłownie moment], uznałam, że przyszedł czas na kamienie w murze. Skorzystałam z ołówka 4B. Najpierw zebrałam nieco więcej grafitu i namalowałam kamienie znajdujące się w dolnej części muru - zaplanowałam sobie, że będą nieznacznie ciemniejsze niż te, które są ulokowane w górnej części muru. Malowałam prostokąty, nie dbając o to, czy są ulokowane dokładnie tam, gdzie na zdjęciu.
Pomalowałam też blanki oraz cień rzucany na mur przez bramę.
Pomalowałam też blanki oraz cień rzucany na mur przez bramę.
#5 Podobne kamienie wykonałam po prawej stronie muru. Kiedy wyschły, wreszcie sięgnęłam po tusz :) Bardzo cienki pędzelek zamoczyłam w słoiczku [jedynie końcówkę!] i zaznaczyłam cienie, które rzucają kamienie. Kiedy zrobiłam to zdjęcie, było koło południa i światło słoneczne padało niemal prostopadle na Zamek Orawski, w związku z tym cienie pod kamieniami tworzącymi mur były małe, ale widoczne. Przy pomocy tuszu namalowałam także cienie pod blankami. Ołówkiem wodorozpuszczalnym 4B pokryłam dach nad bramą.
#6 Później zdecydowałam pomalować wszystkie najczarniejsze obszary tuszem. Ma on tę właściwość, że namalowana plama jest trwała i nie da się jej skorygować. Często to wada, ale tym razem ta cecha była pomocna, bo wiedziałam, że mogę potem malować po pokrytych tuszem obszarach bez ryzyka powstania zacieków, jak przy akwareli. Zamalowałam więc wnętrza okien, cienie rzucane przez dachy, świetliki itp. Przy pomocy wodorozpuszczalnego ołówka 2B pomalowałam bramę - łącznie ze schodami. Nie przejmowałam się tym, że zamalowany obszar jest nierównomiernie pokryty, że widać pociągnięcia pędzla - to wszystko zniknie, kiedy namaluję cegły :)
#7 Następnie zajęłam się małymi kolumnami stojącymi przed bramą. I tym razem użyłam metody malowania polegającej na zebraniu grafitu wilgotnym pędzlem i nałożeniu go na papier. Wybierałam ołówki w zależności od odcienia szarości, jaki potrzebowałam uzyskać.
#8 Potem skupiłam się na bramie. Namalowałam nieregularne plamy, które miały stanowić bazę pod kamienie, z których brama jest zbudowana - nie są one przecież jednakowego koloru/odcienia szarości :) Skorzystałam też z ołówka 8B - wykonałam nim cienie pod dachem oraz pod wykuszem. Średnim, płaskim pędzlem z grafitem z ołówka 4B namalowałam prostokąty imitujące cegły. Tego samego pędzla użyłam również do wykonania kamieni tworzących łuk nad bramą [te podłużne prostokąty] i łuk w dolnej części wykuszu. Namalowałam także ganek, używając do tego szerokiego pędzla z grafitem z ołówka 4B na włosiu :)
Wykonałam też czarny cień znajdujący się na schodach - użyłam do tego tuszu, ponieważ zależało mi na naprawdę ciemnej, jednolitej plamie. Same schody pokryłam rozmoczonym grafitem z ołówka wodorozpuszczalnego.
Drugą kolumnę przy bramie skończyłam, malując ją tak samo, jak tę znajdującą się po prawej stronie.
#9 Cienkim pędzelkiem z tuszem na końcówce włosia namalowałam cienie pod kamieniami na bramie oraz na schodach. Następnym etapem było pomalowanie ściany zamku. Najpierw namalowałam wąską, podłużną plamę tuszem, która stanowić będzie najciemniejszy cień pod dachem. Potem przeszłam do wykonania jasnych plam ołówkiem 2B. Ponownie: pogładziłam grafit ołówka i nałożyłam go na papier. Pędzel wiodłam swobodnie, umiarkowanie trzymając się tego, co widziałam na fotografii. Kiedy te plamy wyschły, za pomocą szerokiego pędzla [którym uprzednio pogładziłam grafit ołówka 8B :)] za jednym pociągnięciem namalowałam ten większy, jaśniejszy cień pod dachem. Namalowałam również słowacką flagę i świetliki.
#10 Na koniec zajęłam się oknami oraz wykuszem - cienkim pędzlem zamoczonym w tuszu malowałam na nich cienkie linie. Pędzlem szczecinowym [a więc całkiem sztywnym] namalowałam "ciapajki" na ścianie zamku. Nie dałoby się ich wykonać pędzlem naturalnym lub syntetycznym, ponieważ ich włosie jest zbyt miękkie, mokre włoski przyklejają się do siebie. Rynnę oraz cienie przez nią rzucane namalowałam tuszem oraz ołówkiem 8B.
Ostatnim etapem malowania były kamienie na dziedzińcu. Nie starałam się odwzorować idealnie tych, które były widoczne na zdjęciu, ale warto zwrócić na coś uwagę: wszystkie namalowane przeze mnie plamy imitujące płaskie kamienie są nieregularne. Żadne z nich nie przypomina zwykłego koła, kwadratu czy prostokąta - to wyglądałoby nienaturalnie. Te nieregularne plamy sprawiają, że mamy wrażenie, że kamienie na dziedzińcu widzimy pod pewnym kątem, czyli tak, jak w rzeczywistości.
Praca gotowa :) Myślę, że jak na pierwszy raz [oraz biorąc pod uwagę mały format] jest przyzwoicie, choć są rzeczy, które chętnie bym poprawiła, np. nieco krzywy wykusz po lewej stronie :D Z architekturą trzeba bardzo uważać, bo zamiast pięknego, prostego zamku może wyjść Krzywy Domek w Sopocie ;)
Dlaczego warto użyć ołówków wodorozpuszalnych do tuszu zamiast akwareli? Ponieważ akwarela to niełatwe medium. Wystarczy trochę przesadzić wodą i tworzą się zacieki. Kiedy chcemy coś skorygować - trzeba bardzo uważać, bo próby te mogą skończyć się jeszcze gorszym rezultatem. A plamy namalowane ołówkami wodorozpuszczalnymi można poprawiać i poprawiać, nie tworzą się zacieki :)
Mały [nieistotny xD] bonus dla tych, którzy czytają moje teksty od deski do deski -> :)